Zerwane prosto z wielkiego drzewa lekko niedojrzałe i kwaskowate lub wyszukane w trawie - żółciutkie i słodkie. Nie za duże, niezbyt regularne, często poobijane i z lokatorami...takie prawdziwe, niewymuskane, nieidealne, a smak i zapach nie do podrobienia. Zjadane od razu, tylko wytarte o spodnie...Znajdowane niemal wszędzie...w przydrożnym sadzie, na miedzy, przy rowie...Poupychane w kieszenie, żeby starczyło do domu...PAPIERÓWKI - dla wielu smak dzieciństwa i zapach przywołujący wspomnienia...Już są! To świetny czas, by zamknąć je w słoiki, by delektować się ich smakiem w zimowe wieczory. Dziś polecam konfitury...gęste, aromatyczne, słodkie - idealne do naleśników, placków albo gorącej kaszy manny... Żadne sklepowe dżemy nie mogą się z nimi równać. Składniki? Tylko dwa! Jabłka i cukier...I czas...
Konfitura z papierówek
- 3 kg papierówek
- 1 kg cukru
Jabłka myję, obieram, kroję na pół i wyjmuję gniazda nasienne. Następnie kroję w niezbyt regularną kostkę (i tak się rozpadną). Przekładam do garnka z grubym dnem, zasypuję cukrem, mieszam i odstawiam na 12 godzin. Co jakiś czas mieszam, żeby cukier dobrze się rozpuścił. Kiedy jabłka puszczą sok, wstawiam garnek na gaz i gotuję, aż sok się zredukuje, papierówki całkowicie się rozpadną i zyskają bursztynową barwę. U mnie trwało to około 40 minut. Od czasu do czasu mieszam, żeby się nie przypaliły. Gorące przekładam do słoików, odstawiam do góry dnem do ostygnięcia. Następnie pasteryzuję na mokro, czyli wstawiam do garnka z zimną wodą (dno wykładam ścierką, wody do 3/4 wysokości słoika) i gotuję około 10-15 minut. Zostawiam w garnku do ostygnięcia.
Mamy swoje papierówki i dzisiaj razem z porzeczkami zrobiłyśmy z nich lody :D
OdpowiedzUsuńMmm, lody papirówkowe. To musi być coś!
Usuń