Lubię piec chleb. Zagniatam, składam ciasto i potem czekam z niecierpliwością na efekt. Czy tym razem też się uda? Czy będzie miał chrupiącą skórkę i miękkie wnętrze o dużych oczkach tak, jak lubię? Taki kulinarny dreszczyk emocji ;)
Na blogu jest już kilka przepisów na chleb. Zainteresowanych zapraszam na chleb pszenno-żytni na maślance, chleb pszenny całonocny, chleb z otrębami gryczanymi, czy szybki chleb tostowy.
Dzisiejszy chleb pszenny jest z 80% zaczynu biga. Co to znaczy? A dokładnie to, że z 80% mąki użytej w przepisie przygotowujemy zaczyn. Nastawiamy go wieczorem, przez noc ciasto pracuje, a rano dosypujemy tylko trochę mąki, soli i drożdży, wlewamy odrobinę wody i gotowe. No, prawie...bo jeszcze ciasto musimy wymieszać, dwukrotnie składać i poczekać, aż podrośnie. Ale to wszytko dzieje się w międzyczasie. Naprawdę polecam ten chleb. Ma lekko orzechowy smak, miękkie wnętrze ze sporymi oczkami i bardzo chrupiącą skórkę (filmik z krojenia możecie zobaczyć na Instagramie i Facebooku).
Chleb pszenny z zaczynu
Zaczyn- 800 g mąki pszennej chlebowej
- 550 g ciepłej wody
- 0,6 g drożdży suszonych
Rano, po około 12 godzinach, zaczyn dojrzeje i potroi swoją objętość. Teraz zaczynam mieszanie ciasta. Do dużej miski wsypuję:
- 200 g mąki pszennej chlebowej
- 200 g ciepłej wody
- 1 łyżkę i 1 łyżeczkę soli
- 1/2 łyżeczki drożdży suszonych
Mieszam do połączenia się składników i dodaję cały zaczyn. Zwilżam rękę wodą i zaczynam zagniatać ciasto. Powiedzmy, że trwa to około 5 minut. Przykrywam ściereczką i odstawiam. Przez pierwsze 1,5 godziny ciasto dwukrotnie składam, tzn wyciągam spod spodu partie ciasta i rozciągając mocno ku górze, wykładam na wierzch. Po każdym składaniu ciasto ponownie odstawiam. Po około 2,5 godzinach od wymieszania ciasto przekładam na posypany mąką blat, dzielę na pół, zaokrąglam i przekładam do wysypanych mąką misek (nie dorobiłam się jeszcze koszyków) złączeniem do dołu. Przykrywam ściereczką i odstawiam do wyrośnięcia. Po 45 minutach włączam piekarnik na 240 st C i wstawiam do niego wysmarowane olejem naczynie żaroodporne (razem z przykrywką). Po kolejnych 15 minutach wyjmuję naczynie ostrożnie z piekarnika i przekładam do niego wyrośnięty bochenek (złączeniem do góry). Przykrywam pokrywką i wstawiam do piekarnika. Drugi bochenek wstawiam do lodówki. Można upiec z niego drugi bochenek, albo zostawić ciasto na pizzę.
Chleb przez pierwsze 30 minut piekę pod przykryciem. Potem zdejmuję pokrywkę i piekę jeszcze około 20 minut, do momentu, aż bochenek będzie ciemnobrązowy. Upieczony, wyjmuję ostrożnie z naczynia i odkładam na kratkę, żeby ostygł (musi mieć z każdej strony dostęp powietrza). Kroję minimum po 20 minutach.
Z chęcią wypróbuję, bo wygląda cudownie, a z zakwasem niestety się nie lubię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Niedługo przygotuję wpis o zakwasie. Może wtedy się uda :) A ten jest wprawdzie z odrobiną drożdży, ale i tak smak i skład o niebo lepszy niż sklepowy.
Usuń