Sezon truskawkowy powoli się kończy. Teraz truskawki są najsłodsze i najsmaczniejsze. To czas, kiedy zamykam aromat i słodycz wiosny w słoiki. Robię dżemy, konfitury i musy. Takie skarby wyjęte ze spiżarni po kilku miesiącach potrafią poprawić humor nawet w najbardziej pochmurne dni. Mus truskawkowy zawsze mroziłam. W tym roku postanowiłam spróbować innej wersji - pasteryzowanej. I już tylko tej będę się trzymać. Mus wyszedł znakomity.
Mus truskawkowy pasteryzowany
- 1 kg truskawek
- około 250 g cukru (do smaku, my lubimy mniej)
- sok 1/2 cytryny
Umyte truskawki odszypułkowuję i przekładam do garnka. Zasypuję cukrem, mieszam i odstawiam, aż puszczą sok (w gorące dni zaledwie na 2h i to najlepiej do lodówki). Następnie wstawiam na gaz i zagotowuję. Miksuję blenderem na gładki mus, dodaję sok z cytryny i gotuję do osiągnięcia pożądanej konsystencji (gotowałam około 30 minut). Gorące zlewam do słoików. Pasteryzuję 10 minut.
Wspaniałe na zimę, gdy już nie ma truskawek :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, taki słoiczek jest zimną na wagę złota.
UsuńNasza mama zrobiła taki ale połączyła truskawki z rabarbarem :)
OdpowiedzUsuńRabarbar musiał nadać mu ciekawego smaku.
UsuńPyszności, w zimie to będzie prawdziwa uczta taki mus truskawkowy :)
OdpowiedzUsuńDo naleśników jak znalazł.
Usuńsuper, trzeba trochę zamknąć smaków lata w słoiku :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że słońca się nie da :)
UsuńMy zrobiliśmy w tym roku mus truskawko-czereśniow0-jabłkowy :)
OdpowiedzUsuńSzaleństwo :D
Usuń