Niedawno pokazywałam wam na Facebooku, jak razem z Niko przygotowujemy coś pysznego. Było dużo zabawy, śmiechu, trochę rozsypanej mąki i mały dąs ;) ale przetrwaliśmy to oboje, kuchnia pozostała cała, nikt nie ucierpiał, żadna szklanka się nie zbiła, a bułeczki z żurawiną wyszły tak pyszne, że z całych 14 do następnego dnia przetrwały 2 :) (no dobra, podzieliliśmy się z rodziną, żeby nie wyszło na jaw, jakimi obżarciuchami jesteśmy). Zachęcam was do włączenia dzieci w kucharzenie, bo jak się okazuje, nawet dwuletnie dziecko radzi sobie tam całkiem nieźle. Może nie wszystko będzie idealnie wyglądać, czy smakować - nasze bułeczki były ciut za mało słodkie, bo jakoś nie kontrolowałam ilości nabieranego cukru przez synka, ale i tak były to najpyszniejsze bułki pod słońcem.
Bułeczki z żurawiną
- 3 szkl mąki pszennej
- 2 żółtka
- 1 szkl mleka
- 3 łyżki cukru
- 100g masła
- 4 łyżki mleka w proszku
- szczypta soli
- 50 g suszonej żurawiny
Drożdże wkruszam do miski, dodaję ciepłe (nie gorące!!!) mleko, łyżkę mąki i odrobinę cukru i odstawiam na 10 minut. W tym czasie żurawinę przekładam do miseczki i zalewam wrzątkiem, a po chwili odcedzam i zostawiam na sitku, żeby obciekła. Masło rozpuszczam i odstawiam do przestygnięcia. Gdy zaczyn z drożdży zacznie pracować dodaję żółtka, cukier, sól, mąkę i mleko w proszku. Mieszam łyżką, a potem zagniatam ciasto. Dodaję rozpuszczone masło i wyrabiam ciasto, aż będzie gładkie i elastyczne. W międzyczasie dodaję żurawinę. Przykrywam ściereczką i odstawiam, żeby urosło. Gdy podwoi objętość formuję z ciasta okrągłe bułeczki i układam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawiam na 10 minut, żeby podrosły. W tym czasie rozgrzewam piekarnik do 180 st C. Przed wstawieniem bułeczek do piekarnika smaruję je białkiem. Piekę około 20 minut (do zrumienienia).
Co robił Niko? Wsypywał mąkę, kruszył drożdże, dodawał cukier i mleko w proszku, mieszał łyżką, dorzucał żurawinę (zjadając połowę po drodze) i próbował formować bułeczki.
Mniam, musiał być pyszne :)
OdpowiedzUsuńA taki pomocnik to prawdziwy skarb :)
Takie bułeczki wspólnie pieczone lepiej smakują.
OdpowiedzUsuńWspaniale i pysznie spędzony wspólnie czas :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię angażować do pomocy w kuchni moje dziecko, jest wtedy przeszczęśliwe, chociaż bałaganu jest co niemiara ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie prezentują się te bułeczki! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie domowe wypieki, a z żurawiną musiały być przepyszne! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kubek :-) Z Turcji?
OdpowiedzUsuńNie, to nasz poczciwy Bolesławiec :)
UsuńUwielbiam wypieki z żurawiną :-)
OdpowiedzUsuń