Amoniaczki to ciastka stare jak świat. Pewnie niejedna babcia piekła je przed przyjazdem wnuczków :) Ja pamiętam je z dzieciństwa w wydaniu mojej mamy - wykrawane literatką i przełożone kremem kakaowym Choć zapach amoniaku, potrzebnego do ich spulchnienia, może skutecznie niektórych odstraszyć, to jednak warto zatkać nos i je upiec.Są kruche i delikatne. I można je wykorzystać na różne sposoby - posypać cukrem, makiem, sezamem, czy tak, jak moja mama zlepić po dwa, przekładając kremem.
Amoniaczki
- 500 g mąki
- 100 g masła
- 100 g cukru
- 1/2 szkl mleka
- 2 jajka
- cukier waniliowy
- 1 łyżeczka amoniaku
- cukier kryształ/mak/sezam do posypania
Miękkie masło przekładam do miski, wsypuję cukier i ucieram. W międzyczasie podgrzewam mleko (ma być ciepłe) i rozpuszczam w nim amoniak. Następnie do masła wbijam jajka, dodaję cukier waniliowy i dalej miksuję. Wlewam mleko z amoniakiem, wsypuję mąkę i ręką zagniatam ciasto. Miskę przykrywam folią spożywczą i wstawiam do lodówki na godzinę. Po tym czasie ciasto wyjmuję, dzielę na porcje i rozwałkowuję na stolnicy podsypanej mąką na około 5mm. Wykrawaczką, kieliszkiem lub literatką wycinam różne kształty. Układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posypuję cukrem, lekko go dociskając i piekę w 180 st C na jasnozłoty kolor. Ja tym razem nie posypywałam ciastek cukrem, ponieważ chciałam wypróbować mój nowy gadżet - wyciskacz napisów :)
Te ciastka są rzeczywiście takim wspomnieniem dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńMoja Mama opowiadała, że jej babcia zawsze takie piekła i stały w wielkim słoju nad piecem:)
OdpowiedzUsuńPodeślij kilka :)
OdpowiedzUsuńO tak, przełożone jakimś fajnym kremem muszą smakować pysznie :D
OdpowiedzUsuń