Niedawno zaczął kwitnąć czarny bez. Warto wybrać się po te pięknie pachnące baldachimy. Podobno rewelacyjnie smakują smażone w naleśnikowym cieście. Ja zrobiłam z nich syrop. Jest świetny do herbaty, deserów, czy lemoniady. Ponadto ma mnóstwo prozdrowotnych właściwości, między innymi wzmacnia odporność i pomaga walczyć z wirusami, co przyda się na jesienne i zimowe słoty. To już kolejny antyprzeziębieniowy syrop, który wam polecam. Na zrobienie pierwszego, z pędów sosny jest już za późno, dlatego tym bardziej polecam wam spacer po bez. Bo owszem, można kupić gotowy syrop w aptece, ale moim zdaniem lepiej go zrobić samemu, wtedy mamy pewność, co w nim jest.
- 50 baldachimów rozkwitniętych kwiatów czarnego bzu
- 1l wody
- 1 kg cukru
- sok z 2 cytryn
Baldachimy zbieram w słoneczny dzień, wybieram te, w pełni rozwinięte. Rozkładam je na ściereczce na powietrzu na około godzinę, żeby uciekli z nich lokatorzy. Następnie nad garnkiem, delikatnie obcinam kwiaty (łodyżki wyrzucam; trzeba to robić ostrożnie, żeby nie stracić cennego pyłku). W drugim garnku zagotowuję wodę z cukrem i gorącym syropem zalewam kwiaty. Przykrywam ściereczką i odstawiam w chłodne miejsce na dobę. Po tym czasie przecedzam syrop przez gazę, wstawiam na kuchenkę, dodaję sok wyciśnięty z dwóch cytryn. Gorący zlewam do butelek, które odstawiam do góry dnem. Nie pasteryzuję.
Nigdy nie piłyśmy ale smak takiego syropu nas bardzo intryguje :)
OdpowiedzUsuńOch, piękna i pyszna propozycja! Mniam, ostatnio miałam okazję skosztować nalewki z czarnego bzu - była wyborna! :)
OdpowiedzUsuńNalewka z czarnego bzu brzmi pysznie!
Usuń