Pimientos de Padron, czyli małe zielone papryczki popularne tapas w Hiszpanii. Centrum ich uprawy jest miasto Padron. Co jest w nich niezwykłego? Są to papryczki niespodzianki, ponieważ zazwyczaj ich smak jest słodki, ale raz na jakiś czas może trafić się piekielnie ostra, więc jedzenie ich to trochę taka rosyjska, ups - hiszpańska ruletka. My jedliśmy je już kilka razy i tylko raz Tomek trafił na lekko pikantną.
W Polsce trudno je dostać, ale niedawno pojawiły się na specjalnym tygodniu w Biedronce. Jak tylko będziecie mieli okazję, kupcie koniecznie
- opakowanie papryczek
- 2-3 łyżki oleju do smażenia
- sól morska
Na patelni rozgrzewam olej. Na gorący wrzucam papryczki i smażę, potrząsając od czasu do czasu patelnią, aż zmiękną i lekko się przyrumienią. Uwaga! Strasznie strzelają! Gotowe przekładam do miski i posypuję solą morską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz